Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi art75 z miasteczka Świętochłowice. Mam przejechane 79850.98 kilometrów w tym 2040.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h - a co się będę spieszył;).
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl Follow me on Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy art75.bikestats.pl
http://zaliczgmine.pl/img/maps/map-57-s.png

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
23.61 km 0.50 km teren
01:17 h 18.40 km/h

Środa, 15 lipca 2009 | Komentarze 5

Pasmo niefortunnych zdarzeń.
Zaczęło się od pozostawienia komórki w pracy. No cóż, nie pierwszy raz, nie chce mi się wracać. I pomyśleć, że jeszcze parę lat temu człowiek nie miał takich problemów.
Po powrocie do domu przypomniałem sobie, że miałem kupić oponę 12 1/2 do wózka, bo ta stara nie nadaje się już do niczego.
Na rower - i do Chorzowa.
Przypinam rower do barierki, wchodzę do sklepu, nabywam stosowne ogumienie, wychodzę, chcę odpiąć rower i... Jasny gwint! Okazuje się, że nie ma czym, bo klucze leżą w kuchni na kredensie :/. Nie sprawdziłem tego, zanim zatrzasnąłem zamknięcie :/ Głupie uczucie: stać przy własnym rowerze i nie móc go zabrać ze sobą... Przydałoby się zadzwonić...
Trudno, pozostaje tramwaj, oczywiście na gapę, bo nie mam drobnych na bilet (przebrałem spodnie i miedziaki zostały w kieszeni tych poprzednich) a do bankomatu daleko, poza tym nadjeżdża "siedemnastka". Wsiadam. Obyło się bez kontoli, jeszcze tego by brakowało do pełni szczęścia...
Akurat zajrzał do nas Teściu i wspaniałomyślnie podwiózł mnie z powrotem do Chorzowa, tym razem już z kluczami (trzy razy sprawdzałem:)).
Po południu przekonany, że już limit pecha na ten dzień wyczerpałem, rozjeżdżam się na niespecjalnie pachnącej niespodziance, pozostawionej w trawie przez jakiegoś czworonoga...
W nocy nieco kapryśna tego lata aura zafundowała nam niezłe fajerwerki, w wyniku których, jak się następnego dnia rano z radia dowiedziałem, (a potem i z telewizji) zalało jedno ze świętochłowickich osiedli...
Hmmm, myślałem, że jak miasto leży na dziale wodnym między dorzeczem Odry i Wisły (czyli najwyżej w okolicy), to mu powódź nie grozi...A jednak...
U mnie w piwnicy tym razem sucho...


Komentarze
ewcia0706
| 20:45 środa, 22 lipca 2009 | linkuj no to pozdrawiam i żonę i zyczę jej wytrwałości..:)
art75
| 20:08 środa, 22 lipca 2009 | linkuj @Rafaello: przynajmniej dla mnie, szczególnie te ostatnie ;)
@hose: he, he, z tym że u mnie obeszło się bez rozlewu krwi :)
@ewcia: dobrze by było ;), tak to już jest, gdy się myśli o "niebieskich migdałach" to różne dziwne przypadki się człowiekowi przytrafiają. A żona: póki co pedałuje do pracy :)
Pozdrawiam !
ewcia0706
| 06:58 środa, 22 lipca 2009 | linkuj He he....chyba wyczerpałeś limit pecha na pół roku..;) a jak tam żona? jeżdzi jeszcze do pracy na rowerze?..:) pozdrawiam
hose
| 22:59 poniedziałek, 20 lipca 2009 | linkuj to ja się przy tym chowam :|


pozdrower
Rafaello
| 05:11 sobota, 18 lipca 2009 | linkuj Cześć.He,to Ci się przytrafiło kilka niespodzianek,ale najważniejsze że wszystko skończyło się dobrze.
pozdrawiam :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa bohat
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]