Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi art75 z miasteczka Świętochłowice. Mam przejechane 72777.64 kilometrów w tym 2040.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.70 km/h - a co się będę spieszył;).
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl Follow me on Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy art75.bikestats.pl
http://zaliczgmine.pl/img/maps/map-57-s.png

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

rower kontra samochód

Dystans całkowity:842.47 km (w terenie 47.30 km; 5.61%)
Czas w ruchu:42:46
Średnia prędkość:19.70 km/h
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:32.40 km i 1h 38m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
88.21 km 0.00 km teren
04:43 h 18.70 km/h

Piątek, 13 maja 2011 | Komentarze 3

Poranny powrót z pracy. Po południu zdzwaniam się z Berwingiem i ugadujemy się na wypad rowerami poziomymi do Zabrza na Masę Krytyczną. Droga upływa szybko (jest po drodze parę genialnych zjazdów), nastroje dopisują pomimo sporej kumulacji prostackich zagrań miszczów kierownicy wszelakiej maści... Na miejscu w Zabrzu około 75 osób.
Pamiątkowe zdjęcia i jedziemy.
Migawki z trasy przejazdu
Powrót już przy zapadającym zmroku, przez Biskupice, Rudę 1, Chebzie Świętochłowice, Chorzów, WPKiW, tam się rozstajemy i każdy jedzie w swoją stronę.
Info dla Berwinga: na poziomym: 80.05 km.;)

Dane wyjazdu:
39.72 km 1.50 km teren
02:18 h 17.27 km/h

Wtorek, 12 kwietnia 2011 | Komentarze 1

Po co tu ten krawężnik!??
No po co, pytam się!
Trudno się nie wkurzyć patrząc na poczynania "budowniczych" ścieżek rowerowych w Świętochłowicach. Na skrzyżowaniu ścieżki z jedną z ulic postanowili położyć coś takiego:
Po co ten krawężnik!? © art75

Z bliska wygląda to tak:
3 moje palce = 5 centymetrów © art75

Nie zdzierżyłem tego i napisałem pismo do UM o usunięcie tych "udogodnień", póki jeszcze nawierzchni nie zrobili.
Po południu przejażdżka do Ligoty. W drodze powrotnej zostałem wyprzedzony na kartkę papieru przez jakiegoś super wyrtawnego kieroffcę. Dobrze (dla niego), że było to na długiej pustej prostej, bo by się dowiedział, co o nim myślę...

Dane wyjazdu:
27.94 km 0.00 km teren
01:44 h 16.12 km/h

Czwartek, 20 stycznia 2011 | Komentarze 2

Służbowa wycieczka do Katowic, mam chwilę czasu, więc zaglądam do WPKiW lekko przyprószonego śniegiem
prószy... © art75

W drodze powrotnej byłem zmuszony do udzielenia ustnej reprymendy pewnemu kierowcy, nie pierwszej już młodości, który po tym, jak ledwo skończył mnie wyprzedzać, (a może nawet i nie skończył), postanowił zaparkować na chodniku, zajeżdżając mi bezceremonialnie drogę. Gdy próbowałem mu uzmysłowić, że powinien przywiązywać większą uwagę do tego co, się wokół niego dzieje na drodze, to tylko zrobił głupią minę i machnął ręką, jakby chciał dać mi do zrozumienia, że i tak ma mnie w...wiecie, gdzie:/.
Niereformowalny typ...

Dane wyjazdu:
25.00 km 0.00 km teren
01:07 h 22.39 km/h

Sobota, 23 października 2010 | Komentarze 1

Tak się złożyło, że musialem dzisiaj przjechać kawałek ulicą Bocheńskiego w Katowicach. Jazdę tą drogą w porze, gdy nie ma na niej zbyt wiele samochodów, śmiało można zaliczyć do sportów z kategorii ekstremalnych. Jest to ulica dwupasmowa, oczywiście o takim zbytku, jak droga rowerowa nikt podczas budowy nie pomyślał. Samochody grzeją tam ile się da, rowerzysta jedzie z duszą na ramieniu. Zdecydowanie wolę to miejsce w godzinach szczytu, wtedy tworzą się tam dłuuuugie korki, wszyscy zwalniają albo się zatrzynują i od razu robi się bezpiecznie:)

Dane wyjazdu:
32.12 km 0.00 km teren
01:28 h 21.90 km/h

Piątek, 10 września 2010 | Komentarze 2

Trochę się dzisiaj działo w temacie rowerowym, dostałem wreszcie opony 20" na szosę (czy ulicę;)). Po robocie trzeba było wyskoczyć do slkepu po prezent dla Brata i Bratowej, bo akurat okrągłą rocznicę mają niedługo.

Na ulicy popołudniowy szczyt, przeciskam się rowerem między samochodami, jeden postanowił mnie przyblokować i podjechał do samego krawężnika, nie zatrzymując się łyknąłęm go z lewej (czyli zgodnie z przepisami ?;) Miny gościa nie widziałem, bo już byłem kawałek przed nim, ale odgrażał się jeszcze pohukując na mnie klaksonem. Nie ujechałem 3 km, gdy następna (tym razem kobieta) mnie obtrąbiła, nie musiała nawet hamować, ale trąbi i kiwa karcąco palcem (tak niby pół żartem, pół serio) "Nawet się nie spojrzał!". Nie wzięła pod uwagę tego, że skrzyżowanie jest szerokie i z daleka można ocenić sobie aktualną sytuację.

Niektórzy (kierowcy) nie potrafią się powstrzymać. Cały czas coś muszą sobie (i innym) udowadniać...

Gdy wyprzedzał mnie kolejny patrzący na mnie spode łba, bo musiał stać na światłach dłużej ode mnie i gdy zastanawiałem się ile jeszcze będę miał "przygód" z kierowcami, nie przypuszczałem, że gwóźdź programu dopiero przede mną.

Dojeżdżam do SCC od strony centrum Katowic, widzę że droga rowerowa jest zastawiona plastikową szykaną. Omijam ją i chcę jechać dalej a tu mi nagle pani ochroniarz mówi głosem tyleż uprzejmym co stanowczym, że dalej nie pojadę, bo SCC na Placu Słonecznym, jak to nazywają, urządziła tymczasowy parking dla samochodów z powodu remontu czy rozbudowy centrum. W związku z tym rowerem tędy jeździć nie można. Zredukowano też ilość miejsc postojowych dla rowerzystów (bo nie ma miejsca)
Jak nie tędy to którędy, skoro jest to jedyna możliwość dostania się z centrum Katowic na Dąb czy WPKiW??!!
Poza tym, wygląda na to, że SCC traktuje rowerzystów jak klientów gorszej kategorii (co potwierdziła owa wspomniana wyżej pani, mówiąc, że przecież samochodem zabierze się więcej zakupów niż rowerem), i jak dla mnie, zrywa z wizerunkiem miejsca przyjaznego rowerzystom.

Ja, ze swej strony, jako że rower stał się jednym z symboli nowoczesnego miasta a stąd się go wygania, proponuję zmianę nazwy centrum z Silesia City Center na
Silesia COUNTRY Center

Dane wyjazdu:
14.14 km 0.50 km teren
00:41 h 20.69 km/h

Piątek, 25 czerwca 2010 | Komentarze 2

"Bo mi się spieszyło" - to jest tłumaczenie palanta, który o mało mnie do rowu nie wepchnął podczas wyprzedzania (na trzeciego, a jakże) Żeby to jeszcze jakaś ruchliwa arteria była - nic z tych rzeczy. Chyba mu za dużo miejsca zostawiłem, gdybym jechał środkiem pasa, musiałby przyhamować.
Dognałem go na skrzyżowaniu, nie odmówiłem sobie przyjemności pogadania sobie z tym zagonionym człowiekiem. W takich sytuacjach rower kładę przed samochodem, wtedy delikwent się nie wymiga i swoje musi wysłuchać :).
Budujące jest to, że sytuacją zainteresował się inny kierowca, sprawdzając czy aby wszystko OK. (Myślał, że ten mnie trącił, bo rower leżał na ulicy).

Później mocno mnie przekonywał do tego, że powinienem jeździć w kamizelce (dla własnego bezpieczeństwa, he, he).

Drodzy kierowcy: nie tędy droga...

Dane wyjazdu:
12.97 km 1.10 km teren
00:33 h 23.58 km/h

Piątek, 7 maja 2010 | Komentarze 0

Oni nas nie widzą!
Mowa oczywiście o kierowcach, którzy zazwyczaj nie rejestrują na swojej drodze obiektów mniejszych niż mały samochód. Takie subtelne bodźce wzrokowe, jak na przykład przejeżdżający rowerzysta (o pieszym nawet nie wspomnę) wykraczają poza możliwości ich percepcji. Parę osób boleśnie się o tym już przekonało; ja rano jadąc do pracy, na jednym z mijanych osiedli też znalazłem się na torze kolizyjnym z samochodem, którego kierowca postanowił sobie zawrócić. Sądząc po sposobie, w jaki hamował, żeby mnie nie staranować, wnioskuję, że dostrzegł mnie dopiero wtedy, gdy zrobiłem unik gwałtownie skręcając w prawo – wtedy widocznie coś mu tam na synapsach zaiskrzyło i zauważył, że ktoś nadjeżdża z naprzeciwka rowerem.
Zasada ograniczonego (a raczej braku jakiegokolwiek) zaufania to cały czas podstawa przetrwania na naszych drogach i ulicach. Tutaj nigdy nie można być pewnym swego…

Dane wyjazdu:
11.91 km 0.00 km teren
00:40 h 17.87 km/h

Wtorek, 16 marca 2010 | Komentarze 4

Tok rozumowania co poniektórych kierowców bywa naprawdę zadziwiający.
Z rana odwiozłem Łukasza do przedszkola.
Potem pozbierałem potrzebne papiery i ruszyłem do USC w Rudzie Śl. po akt urodzenia dziecka.
W drodze powrotnej na ul. Niedurnego (może ktoś zna - jest tam dość wąsko) wyprzedził mnie pewien jegomość Nissanem Almerą na świętochłowickich blachach (SW 117.. - dwóch ostatnich nie pamiętam) prawie się o mnie ocierając. Tak mi podniósł poziom adremnaliny, że zdołałem go dogonić na następnych światłach. Zapytałem uprzejmie, czy słyszał coś na temat zachowania właściwego odstępu podczas wyprzedzania, a on mi na to: "panie, przecież zima jest" czyli parafrazując: "a ty gdzie się tu pałętasz z tym rowerem" po chwili dodał, że "poza tym z naprzeciwka też jechały samochody".
No cóż, pogratulować bystrości umysłu, mnie się zawsze wydawało, że w takich sytuacjach przydatny bywa hamulec ale widocznie nie wszyscy podzielają ten pogląd. Wypadałoby mu zaproponować spróbowanie tego manewru z ciągnikiem rolniczym...

Dane wyjazdu:
61.35 km 5.00 km teren
03:28 h 17.70 km/h

Wtorek, 22 września 2009 | Komentarze 0

Dzień bez samochodu, czyli dzień jak codzień. SIR w Wa-wie :).

Dane wyjazdu:
39.39 km 2.50 km teren
01:56 h 20.37 km/h

Środa, 29 kwietnia 2009 | Komentarze 1

Dziś znowu napatoczył się blachosmrodem jakiś zgred, dla którego sam fakt pojawienia się rowerzysty przed maską jest wystarczającym powodem do trąbienia.
Już go chciałem pogonić, żeby mu powiedzieć co o tym sądzę, (byliśmy w osiedlu, miałem spore szanse;)), ale stwierdziłem, że nie będę sobie psuł popołudnia.

Dzisiejsza trasa: dom - praca - dom i popołudniowy relaks na poziomie ;).
A moja Żona dzisiaj zadawała szyku na swojej damce :).